niedziela, 28 września 2014

Polskie książki w Holandii bez kosztów wysyłki.

     Gdyby nie dobre książki, które przeczytałem, miałbym dużo węższą wizję świata.
Mario Vargas Llosa


     Czytać książki uwielbiam, choć na pewno nie należę do propagatorów czytelnictwa. Dlatego wpis mój nie powstał z myślą o zachęcaniu kogokolwiek do czytania, ale z myślą, o podzieleniu się moim, na nie, sposobem. To co napiszę, może nie okazać się dla wielu osób specjalnie odkrywcze, bo może wielu z was korzysta z tej metody od kilku lat. Ja natomiast testuje ją dopiero od 3 miesięcy, dlatego chciałabym się podzielić swoimi wrażeniami.

     Problem z kupowaniem polskich książek mieszkając w Holandii rozwiązywałam w bardzo różny sposób. Podczas wizyt w ojczyźnie zawsze obowiązkowo udawałam się do empiku, lub innej księgarni, w celu zdobycia kilku tytułów. Jeśli nie miałam akurat niczego konkretnego na myśli, zakupy nie były uciążliwe. Problem pojawiał się, kiedy miałam powybierane wcześniej tytuły, a akurat nie było ich na stanie księgarni. Ponieważ moje pobyty w Polsce nigdy nie trwają długo, nie miałam czasu czekać na sprowadzenie książki. Nie chcąc, żeby ktoś z rodziny musiał specjalnie dla mnie odbierać moje zamówienia w empiku, zaczęłam korzystać ze sklepów internetowych. Zamawiałam wybrane tytuły odpowiednio wcześniej, tak żeby czekały na mnie w rodzinnym domu, lub żeby ktoś, kto będzie się do nas wybierał, mógł je zabrać ze sobą. Często też kupowałam za pośrednictwem allegro. Wtedy najczęściej każda pozycja pochodziła od innego sprzedawcy, co wiązało się z tym, że ktoś musiał odebrać dla mnie kilka przesyłek. Dodam, że czasem kupuje przez internet w Polsce również kosmetyki, a mój mąż np. części do samochodu, więc jak uzbieraliśmy więcej rzeczy, prosiliśmy o zapakowanie paczki i zamawialiśmy kuriera. Jednak wiązało się to niestety z dużym zaangażowaniem osób trzecich, co przynajmniej dla mnie, jest trochę krępujące i niezbyt wygodne.

     Szukałam więc księgarni, która będzie miała opcję wysyłki za granicę, a przy tym będzie miała duży asortyment i rozsądne ceny (również wysyłki). Jedyną, którą przetestowałam jest księgarnia merlin. Mają ceny często niższe niż te, które możemy spotkać w empiku, a koszty przesyłki również są rozsądne. Za jednorazowe zamówienie kuriera do Holandii zapłacimy 20 zł plus 6 zł za każdą książkę, czyli za wysyłkę jednej książki zapłacimy 26 zł, za dwóch 32 zł itd. Na książki nie trzeba długo czekać, są w Holandii po kilku dniach.








     Chociaż wydawało się, że znalazłam dobrą metodę na kupowanie książek, pojawił się nowy problem. Co z tymi wszystkim książkami robić. Wiadomo, że kiedy kupuje albumy, czy podręczniki, chce je zachować w swojej kolekcji, bo na pewno będę do nich wracać. Ale do większości kupionych przeze mnie książek już nigdy nie zajrzę i nie chcę żeby zalegały u mnie na półkach. Mieszkając w Polsce najczęściej wymieniałam się książkami ze znajomymi, lub sprzedawałam je na allegro. Kiedy nie miałam jeszcze własnych dochodów, był to nie tylko sposób na pozbycie się bałaganu na półkach, ale również na zdobycie nowych tytułów niewielkim kosztem. Ale co z przeczytanymi książkami w Holandii, kiedy, tak jak ja nie ma się zbyt wielu znajomych. Wozić z powrotem do Polski, próbować sprzedać, lub rozdać za pośrednictwem internetu tutaj? Ja nie miałam na to pomysłu, może wy macie jakiś sprawdzony sposób?

     Wszystkie moje problemy związane z czytelnictwem rozwiązałam dzięki jednemu zakupowi - zakupowi czytnika e-booków. Z tego typu urządzeniami spotykałam się już wcześniej, widywałam w Polsce ludzi korzystających z nich np. w komunikacji miejskiej. Nigdy nie przyglądałam się jednak tym urządzeniom z bliska (i nie mam tutaj na myśli odległości patrzenia).

     Do zakupu skłoniły mnie okoliczności. Około 10 dni przed wyjazdem na wakacje, zorientowałam się, że nie zamówiłam jeszcze żadnej książki, a urlop jest okresem w którym czytam najwięcej. Minusem było także to, że od dłuższego czasu nie śledziłam nowości wydawniczych i w ogóle nie miałam pomysłu, jakich autorów chciałabym zabrać ze sobą. Zaczęłam zastanawiać się, czy uda mi się przed wakacjami wybrać ciekawe książki, zamówić je, oraz przede wszystkim - czy dojdą na czas. W obawie przed niepotrzebnym stresem, postanowiłam zainwestować w czytnik e-booków i okazało się to świetną decyzją. Na wakacje zabrałam ze sobą około 15 książek, kupowałam je, czy pobierałam, do ostatniego dnia przed wyjazdem, w żaden sposób nie obciążyły one mojego bagażu, oraz żadna z nich mi się nie zniszczyła. Nie udało mi się oczywiście przeczytać wszystkich podczas dwutygodniowego pobytu, ale kiedy np. w jednej z książek na pierwszych stronach mała dziewczynka, została rozszarpana przez bombę, wiedziałam już, że na pewno nie jest to lektura na wakacje i włączałam następną.

     Oczywiście zakup takiego urządzenia, wiąże się z dodatkowym wydatkiem. Jednak, jeśli lubicie czytać, taki zakup szybko wam się zwróci. Książki elektroniczne są znacznie tańsze od tych papierowych, nie płacicie też kosztów przesyłki, no i oczywiście nie musicie czekać na dostawę. Jeśli natomiast czytacie w języku angielskim, czy holenderskim na pewno docenicie słownik, który znajduje się w prawie każdym z tych urządzeń.

     Jeśli chcecie wiedzieć jaki model czytnika wybrałam, gdzie go kupiłam, oraz jakie są plusy i minusy tych urządzeń, koniecznie odwiedźcie jeszcze mój blog. W kolejnym poście postaram się przygotować dla was jak najwięcej konkretnych informacji na temat czytników. A tym, którzy są już szczęśliwymi posiadaczami takiego urządzenia, podpowiem, gdzie można kupić e-booki w korzystnych cenach.


























     A czy wy macie jakieś doświadczenie z tymi urządzeniami? Jeśli tak, to jakie modele polecacie? A może macie jakieś sprawdzone strony internetowe, gdzie można kupić tanie e-booki?

środa, 24 września 2014

Szał zakupów, czyli nowy Primark w Venlo.

     Irlandzka sieć sklepów Primark powoli opanowuje całą Holandię. Dzisiaj przyszła kolej na Venlo. Od godziny 11:00 również Limburczycy mogą cieszyć się niskimi cenami. Nowy sklep możecie znaleźć na ulicy Oude Markt 36, obok teatru de Maaspoort i sklepu Saturn. Sklep ma 2 piętra, 5500 m kwadratowych, co czyni go największym Primarkiem w Holandii (drugi z kolei - Primark Almere - 1500 m). Znajdziemy w nim odzież damską, męską, dziecięcą, bieliznę, buty, akcesoria, kosmetyki, oraz rzeczy do domu. 

     Chociaż nie jestem wielką pasjonatką mody i męczę się, kiedy w sklepie jest zbyt dużo ludzi, wybrałam się dzisiaj na otwarcie. Nigdy nie uczestniczyłam w tego typu wydarzeniu i chciałam zobaczyć jak to wygląda. Choć kolejka przed wejściem wydawała się spora, po otwarciu drzwi, wszyscy szybko i sprawnie weszli do środka. Bez przepychania, bez zamieszania. W progu hostessy rozdawały klientom torby na zakupy, a potem każdy szedł już w swoją stronę, zwiedzać nowy sklep. Nie było żadnych specjalnych promocji, nie były też rozdawane żadne gadżety, czy gratisy. Jedynym, czym ten dzień różnił się od pozostałych, było to, że przed sklepem grała muzyka, występował młodzieżowy zespół taneczny, oraz parę osób chodziło w przebraniach zwierząt (które można zakupić w Primarku). Obsługi w sklepie, było niezwykle dużo (spotkałam również polskich pracowników), a otwartych było aż 15 kas, co bardzo usprawniło wszystkim zakupy.




     Choć wcześniej zamierzałam jechać do tego sklepu do Eindhoven, lub do Niemiec, jakoś nigdy nie był to wystarczający powód, żeby się tam wybrać. Dlatego tym bardziej cieszę się,że jest on również w Venlo. O tym sklepie krążą legendy, dlatego udając się tam, dużo sobie naobiecywałam.

     Ceny są rzeczywiście bardzo niskie i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Oczywiście, że za cenę € 3 koszulkę, czy € 10 za spodnie (i to w regularnej cenie), nie możemy wymagać świetnej jakości, ale myślę, że można tam znaleźć rzeczy godne uwagi:

  • ubrania dla dzieci - duży wybór, a większość rzeczy jest na prawdę śliczna. Mi udało się upolować zestaw na prezent - szalik, czapka, oraz rękawiczki, wszystko z uroczą sową - za € 14,50.
  • bielizna, piżamy, skarpetki, rajtuzy - bardzo tanie, w większości wykonane z bawełny, albo z materiałów takich jak w innych sieciówkach. Wiadomo, że osobom z większymi biustami, lepiej zainwestować w biustonosz lepszej jakości, ale np. nastolatki na pewno znajdą coś dla siebie. Ja kupiłam sobie 7 par skarpetek za € 3, zwróciłam również uwagę na duży wybór kolorowych rajtuz.
  • proste jednokolorowe bluzki, z długim czy krótkim rękawem, damskie, męskie i dziecięce. Cena tych t-schirtów mieści się w przedziale € 2,50 - € 5. Chociaż miałam ochotę na więcej, bo tego typu bluzki zawsze się przydają, póki co kupiłam jedną i zobaczę co się z nią stanie po praniu. Zdecydowałam się na długi rękaw w kolorze czerwonym za € 4.
  • torebki - ceny ich były bardzo niskie, wzory modne, ale jakość, jednak w moich oczach, pozostawiała wiele do życzenia. Nie poświęciłam torebkom zbyt wiele czasu, ale rzuciła mi się w oczy jedna torebka w stylu retro, przed zakupem której, nie mogłam się powstrzymać. Srebrna, cała wyszywana koralikami, na łańcuszku, w stylu retro (jeśli chcecie mogę zrobić zdjęcie i wrzucić). Zapłaciłam za nią tylko € 12. Moim zdaniem wygląda jak skarb znaleziony w secondhandzie. Jest to torebka zdecydowanie wyjściowa, więc za wiele jej używać nie będę, dlatego myślę, że tak szybko się nie zniszczy. 
     
     Co do innych rzeczy to ciężko mi na razie wyrazić swoją opinie, nie spędziłam w sklepie zbyt dużo czasu, a przede wszystkim żadnej kupionej rzeczy jeszcze nie nosiłam. Widziałam jeszcze, że mają duży wybór ręczników, butów (w oczy rzuca się ogromny wybór trampów), można tam znaleźć również jeansy w różnych kolorach i niskich cenach. Co do pozostałych damskich ubrań to myślę, że trzeba trochę poszukać, żeby znaleźć coś wartego uwagi. Widać, że projektanci Primarka mocno inspirują się wielkimi markami, ale z wykonaniem jest u nich zdecydowanie gorzej. Ale za tą cenę, nie ma co oczekiwać nie wiadomo czego. Dla mnie stosunek jakości do ceny na pierwszy rzut oka wypadł pozytywnie i myślę, że od czasu do czasu będę tam czasem mogła znaleźć jakieś perełki. Nie zastąpi on jednak sklepów, które lubię. Myślę też, że będzie on także dodatkową atrakcją dla moich gości z Polski :)

     Wrzucę jeszcze mapkę sklepu, żebyście mogli zobaczyć, gdzie w waszej okolicy jest najbliższy Primark, jeśli jesteście zainteresowani. Oczywiście wszystkie adresy możecie znaleźć na stronie internetowej sklepu. 





















     
     A czy wy macie jakieś sprawdzone rzeczy z Primarka, które śmiało można polecić? Czy często robicie w nim zakupy i czy tam również zdarzają się wyprzedaże?

     Jeszcze na koniec, chciałam was zapytać też, co myślicie o sieciówkach z tak niskimi cenami. Czy nie macie czasem wyrzutów sumienia, że te niskie ceny są jednak osiągane kosztem wyzysku pracowników w biednych krajach, często również dzieci? Ja, widząc metki made in china, india, romania... zawsze mam mieszane uczucia, bo wielokrotnie oglądałam filmy dokumentalne o tego typu fabrykach. Oczywiście, że pojedynczy konsument, nie ma wielkiego wpływu na tego typu proceder, jednak ciężko przechodzić obok tego obojętnie. 

     Jednak nie jest to jedyny sklep, który wykorzystuje tanią siłę roboczą. Tak samo postępują marki o wiele droższe. W niewielu przypadkach, mogę mieć pewność, że pracownik, który uszył dla mnie jeansy, został należycie wynagrodzony. W tego typu fabrykach produkowana jest też np. elektronika, więc pewnie gdyby rzeczywiście chciało się zwracać wielką uwagę na to, co gdzie zostało wyprodukowane, niewiele moglibyśmy kupić, a już na pewno, nie w przystępnej cenie. 

niedziela, 21 września 2014

Z Holandii do Paryża, choćby na jeden dzień.

     Paryż to nie tylko stolica Francji, ale również mody, sztuki, kultury... miasto miłości. Ale nie o tym będzie traktował dzisiejszy wpis. W Internecie można znaleźć całą masę ciekawych poradników i pomysłów na zwiedzanie miasta. Mi, w planowaniu mojej wycieczki, najbardziej pomógł przewodnik, który znalazłam na jednym z blogów - możecie go znaleźć tutaj.

     Moja wycieczka do Paryża, była na tyle nietypowa, że zdecydowałam się na wycieczkę jednodniową. Wpłynął na to nie tylko brak większej ilości wolnych dni, ale również to, że chciałam zwiedzić Paryż bardzo ogólnie. Przejść się po mieście, przejechać metrem, poczuć klimat i troszkę się zorientować. Na pewno jest to miasto do którego chciałabym wracać, dlatego pomyślałam, że mój pierwszy raz powinien być na zasadzie krótkiego zwiadu terenu. Teraz już na przykład wiem, na ile dni powinnam planować kolejną wycieczkę, oraz że na pewno powinnam ją połączyć z jakimś wydarzeniem kulturalnym, np. koncertem, czy wystawą.

     Ale czy opłaca się jechać z Holandii do Paryża na jeden dzień? Myślę, że tak. Jednak jeśli jesteś osobą, która wolałaby pojechać na 2, 3 lub 4 dni, to nie martw się, ten wpis również jest kierowany do Ciebie, bo biuro, przez które kupowałam swoje bilety, posiada w ofercie również opcje wycieczek kilkudniowych. Wiem, że istnieje też jakaś polska firma organizująca tego typu wycieczki, ale nie miałam z nią doświadczenia. Zresztą wycieczka z polskim przewodnikiem jest zupełnie nie dla mnie.


     Jak za nieduże pieniądze pojechałam do Paryża?

     Ponieważ jestem internetowym szperaczem, zanim zdecydowałam się na podróż autokarem, sprawdziłam, czy nie ma wygodniejszych, czy tańszych sposobów dostania się do Paryża. A można wybrać się: 

  •  samolotem:

     Wydawało mi się, że do na połączenia lotnicze do dużych miast europejskich ciągle są jakieś promocję, więc i z Paryżem nie powinno być problemu. Niestety szybko okazało się, że mój tani, sprawdzony ryanair, do Paryża nie lata. Jak nie da się tanimi liniami lotniczymi, to korzystam z wygodnej porównywarki, która pokazuje mi wszystkie dostępne loty. Bardzo fajne jest w niej również to, że nie trzeba określać konkretnego lotniska, z którego chcemy lecieć, wystarczy, że zaznaczymy - Nederland. Ja załączyłam link do wersji holenderskiej, ale możecie zmienić sobie język na polski.

     Ja wybrałam się do Paryża w sierpniu, ale sprawdzając ceny na dzień dzisiejszy, połączenie z Amsterdamu do Paryża, bezpośredni lot w tą i z powrotem, dla dwóch osób to koszt € 506,09, natomiast jeśli wybierzemy taką samą opcję, tylko z jedną przesiadką zapłacimy € 399,18. (Podałam ceny, które wyświetlają się na stronie, skyscanner, mogą one nieznacznie różnić się od ceny ostatecznej, ponieważ czasem dochodzą dodatkowe koszty związane z metodą płatności czy ubezpieczeniem). Ta cena była dla mnie zdecydowanie zbyt wysoka, dodatkowo musiałabym jeszcze doliczyć koszty podróży do Amsterdamu...










  • pociągiem:
     
     Ja mieszkam w Venlo, więc żadnego bezpośredniego połączenia z Paryżem nie posiadam, ale pomyślałam, że dojechanie do Amsterdamu nie będzie wielkim problemem, a tam rzeczywiście parę razy pociągi do Paryża widywałam. Były to składy firmy Thalys. Bilet na taki pociąg to koszt € 121, za osobę, 2 klasą, w jedną stronę (oczywiście w opcji bez żadnych zniżek), czyli w obie strony, dla 2 osób to koszt € 484. Na szczęście bardzo często zdarzają się duże promocje biletów. Można je znaleźć bezpośrednio na stronie Thalys, oraz na stronie NS International. Na dzień dzisiejszy korzystając z takich promocji, można się wybrać w październiku, za cenę € 66 od osoby, czyli za € 264, dla dwóch osób w obie strony, czy w listopadzie za kwotę € 50 za pojedynczy bilet, czyli w sumie tylko € 200. Znacznie taniej niż samolotem, a czas podróży to niewiele ponad 3 godziny. Oprócz Amsterdamu możemy jechać również z Rotterdamu, czy Utrechtu.










  • autem:
     
     Jest to opcja, którą od razu odrzuciłam, bo nie wyobrażam sobie po całodniowym, intensywnym zwiedzaniu Paryża, wsiadać do auta jako kierowca. Ale jeśli wybieracie się na dłużej, albo np. w cztery osoby, może jest to opcja, którą warto też wziąć pod uwagę. Oprócz standardowego sprawdzenia trasy na stronie Google Maps, polecam również stronę ViaMichelin. Na niej możecie, nie tylko zaznaczyć opcję unikania punktów poboru opłat, ale również obliczyć szacowany koszt całej podróży. Dla mnie (Venlo) najkrótsza trasa, bez opłat za autostrady to 467 km, a szacowany czas przejazdu to niewiele ponad 6,5 godziny. Przy wyborze tej opcji należy także pamiętać, że jazda po Paryżu nie należy do łatwych i przyjemnych, jak również, że trudno tam znaleźć miejsce parkingowe. Dlatego moim zdaniem jest to wygodna opcja tylko dla osób, które wybierają się do Paryża na kilka dni i wybrały hotel z parkingiem. 









  • autokarem:
     
     Firm, które oferują wycieczki autokarowe pewnie jest cała masa. Jak pisałam wcześniej, słyszałam nawet, że istnieją polskie biura podróży z Paryżem w swojej ofercie. Jednak ja opiszę firmę, którą sama sprawdziłam.

    Nie myślałam, że uda mi się pojechać do Paryża jeszcze w te wakacje, ale zachęciła mnie do tego oferta, którą znalazłam w serwisie Groupon w zakładce Hotels&Reizen. Niestety na chwilę obecną nie ma już żadnych dostępnych voucherów na tej stronie. Ja, za bilet w tą i z powrotem, zapłaciłam € 39 za osobę, czyli zaledwie € 78 za 2 osoby, w obie strony. Obecnie ta cena jest niewiele wyższa, bo za taką wycieczkę zapłacicie € 42,50 za osobę, czyli w sumie € 85, zakładając, że wybieramy się we dwoje.









     Cena € 85 jest to cena wycieczki jednodniowej, czyli takiej na którą ja się zdecydowałam. Do wyboru jest kilka dni w tygodniu, ja akurat wybrałam poniedziałek. Wyglądało to tak, że wyjazd odbywał się w nocy z niedzieli na poniedziałek ok. godziny 3:00, w Paryżu byliśmy o 10:00 rano. Następnie kierowca przewiózł nas po mieście, pokazując najważniejsze miejsca i krótko o nich opowiadając. Od godziny 10:30 mieliśmy natomiast czas wolny i każdy poszedł w swoją stronę, za wyjątkiem osób, które wykupiły dodatkowo rejs po Sekwanie za € 12,00 od osoby (podobno była to cena bardzo okazyjna). Ponieważ nas takie rejsowanie niespecjalnie interesowało, wyruszyliśmy na intensywny spacer po mieście, udało nam się zobaczyć większość "must see" Paryża, nie obyło się również bez przejażdżki metrem w kierunku dzielnicy artystów. Ja ogólnie bardzo lubię podczas podróży poruszać się komunikacją miejską. Nie tylko jest to tanie, ale również daje dobry obraz miasta i jego mieszkańców. Późnym popołudniem poszliśmy sobie jeszcze spokojnie na kolację, oraz zobaczyć wieżę Eiffla nocą i dopiero ok 22:00 wsiadaliśmy do naszego autokaru. Także czasu było wystarczająco, żeby zobaczyć to na czym nam zależało. Na miejscu w Holandii byliśmy ok. godziny 4:00 rano. Ponieważ jesteśmy osobami, które zawsze i chętnie śpią w autokarach, czy samolotach, podróż nie była dla nas uciążliwa. 

     Poza wycieczką jednodniową, firma Slangen Reizen ma w swojej ofercie również:
  • wycieczkę 2-dniową za cenę €193 za 2 osoby, ze śniadaniem. Nie wiem co prawda jakiej klasy jest ten hotel, jednak jeśli chodzi o jedną noc, to chyba nie jest to specjalnie ważne.
  • wycieczkę 3-dniową lub 4-dniową, za cenę od € 129 i € 179 za osobę, czyli odpowiednio € 258 i € 358 jeśli wybieracie się we dwoje. W podane ceny również jest wliczony nocleg ze śniadaniem. 
  • wycieczkę 3-dniową plus Disneyland za cenę od € 189 od osoby, Oprócz noclegu ze śniadaniami, w cenie wycieczki otrzymujecie również jednodniowy bilet do Disneylandu. Nie podaję ceny, za 2 osoby, bo zakładam, że wybierzecie się z dziećmi :)
     
     Co do miejsca wyjazdu autokarów tej firmy, to jest to jedyna rzecz, która mnie rozczarowała podczas tej wycieczki. Przewoźnik podaje, że możemy wybierać z całej listy przystanków: 

PlaatsLocatieTijd
AlmereBusstation het Oor01:30
AmersfoortAchter Argonautgebouw bij tourbushalte NS station02:00
AmsterdamEuropaboulevard P18 t.o. Shell01:30
Antwerpen (BE)Kolonel silvertopstraat Station06:00
ApeldoornNS station de Maten (Laan van Erica 50)01:25
ArnhemRijnhallen Parkeerplaats02:10
AssenNS Station (LET OP: u vertrek in de nacht ervoor!)23:45
BredaInternationale bushalte (Hoge Mosten) Prinsenbeek04:25
Brussel (BE)Ingang Koning Boudewijnstadion04:15
DelftNijverheidsplein parking achter station Delft03:15
Den BoschNS Station Oost thv Bark Hotel03:35
Den HaagCentraal Station busplatform02:55
DordrechtWeeskinderendijk, hoek Dokweg, Tankstation03:50
EindhovenParkeerplaats Zwembad de Tongelreep01:15
Gent (BE)Carpool Brusselsesteenweg bij afrit E17 Gentbrugge06:40
GorinchemNS Station02:40
GoudaNS Station Stationsplein02:40
HeerlenAchterzijde NS Station03:15
HoogeveenNS Station Stationsplein00:10
Kortrijk (BE)Doorniksesteenweg 59 voorkant adviesbureau07:10
LeidenTransferium A4402:00
LelystadCentraal Station bij GWK01:00
Lummen (BE)Carpoolparking E314 - Afrit 2603:25
MaastrichtDe Geusselt03:45
NederweertAC Restaurant01:45
NijmegenBij plein 'de Wedren'02:45
RotterdamMetrostation Capelse Brug03:30
SteinMotel v/d Valk thv carpoolplaats02:50
TielNS Station Spoorstraat03:00
TilburgBushalte Stappegoorweg03:30
UtrechtP+R Muziektheater (de rode doos)02:10
VenloNS Station02:05
ZwolleNS Zuidzijde Hanzelaan00:40
 
     Ja oczywiście byłam zachwycona, że na liście znalazło się również Venlo i że nie będę musiała nigdzie specjalnie dojeżdżać. Niestety kilka dni przed naszym wyjazdem otrzymaliśmy maila, że na wyjazd z Venlo zgłosiło się za mało chętnych, dlatego musimy wsiadać do autokaru w Eindhoven. Dlatego jeśli jesteście z mniejszej miejscowości musicie brać pod uwagę, że tak może się zdarzyć również w waszym przypadku. Jedynym plusem było to, że autokar zatrzymuje się w Eindhoven na dużym parkingu, gdzie bezpłatnie można zostawić auto na cały dzień. 

     Jeśli jesteście zainteresowani taką wycieczką to mogę wam jeszcze podpowiedzieć, że w chwili obecnej firma Slangen Reizen ma kilka promocyjnych ofert na portalu VakantieVeilingen. W linku znajdziecie nie tylko oferty wyjazdów do Paryża, ale wszystkie oferty tej firmy. Są tam oferty, w których możecie licytować ceny z innymi uczestnikami, oraz oferty w stylu "kup teraz". Nie będę specjalnie polecała żadnej z nich, ponieważ nie wiem, kiedy czytasz ten post, i nie wiem jakie oferty są jeszcze dostępne. Ale polecam tam zajrzeć. Co do samej strony z ofertami to kilka razy z niej już korzystałam i jest ona całkiem bezpieczna, a koszty administracyjne to jedynie € 5,00 od każdego zakupu.

     A wy? Byliście już w Paryżu? W jaki sposób zorganizowaliście swoją wycieczkę? Tak jak pisałam, jest to miasto, do którego chciałabym wrócić, dlatego będę wdzięczna za wszystkie rady.

























     Na koniec warto jeszcze zaznaczyć, że wpis nie jest sponsorowany, żadna z wymienionych firm nie zapłaciła mi za reklamę. Są to tylko moje wrażenia i opinie.

piątek, 19 września 2014

Wstęp

     Słowo "lifestyle" jest dzisiaj bardzo modne, choć mi bardziej do gustu przypada nasze polskie określenie - styl życia. Jednak, kiedy chcę napisać o swoim blogu, ciężko nie nazwać go blogiem lifestylowym. Znacie jakiś polski odpowiednik tego przymiotnika? Może - poradnikowy... no, chyba nie do końca. Ja nie znam, więc przyznaje się, choć niechętnie, że lifestyle, jest tym co będzie łączyć wszystkie wpisy.

     Blogów, programów, czy czasopism zajmujących się tą tematyką jest cała masa. Bardzo nieskromnie jest z mojej strony uważać, że mogę wnieść do tego tematu coś nowego, coś świeżego, coś, co wzbudzi zainteresowanie. Dużo prościej byłoby zająć się blogiem tematycznym, przecież uprawiam sporty, pasjonuje się sztuka, interesuje się zwierzętami, podróżuje, coś bym na pewno z tego wybrała.

     Jednak, mój lifestylowy blog, będzie odróżniać od pozostałych tego typu publikacji, głównie moja grupa docelowa. Ponieważ moje życie toczy się w Holandii, uważam, że najwięcej skorzystają z niego czytelnicy, również mieszkający, lub pomieszkujący w tym kraju. Tylko, żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie będzie to poradnik emigranta, ani moje wrażenia z przyjazdu, ani nie znajdą się w nim porady, w jaki sposób starać się o zasiłek. Tylko całkiem zwyczajnie - ja żyje właśnie tutaj, więc w opisach produktów, będziecie widzieć walutę €, polecając wam tanią podróż, podam adresy tutejszych lotnisk, czy podając przepis kulinarny, będę posługiwać się dostępnymi w Holandii produktami.